Mam na imię Lucyna i od 6 lat mieszkam w Oławie. Na co dzień pracuję w administracji, należę również do bractwa rycerskiego Chorągiew Piastów Śląskich, a w wolnych chwilach czytam z zamiłowaniem Urban Fantasy. Ale największą moją pasją jest szeroko pojęte gotowanie!.
i alchemikami: odkrywcami nowych smaków, nowych przypraw, nowych pomysłów na nadanie najbardziej zdawałoby się standardowemu i znanemu daniu nowego kolorytu.
Stajemy się alchemikami smaku – kuchnia staje się naszą pracownią, pełną ksiąg i pergaminów (obecnie zwykle w formie elektronicznej) zawierających tajemne receptury. Dzięki nim dowiadujemy się, że dodanie szczypty jednego, niepozornego składnika do naszego alchemicznego kociołka w magiczny sposób wywoła reakcję, której efekt końcowy będzie w stanie przenieść do krainy zadowolenia głodnego męża czy też wywołać uśmiech na twarzy budzącej grozę teściowej.
Dlatego też suto okraszam każdy przepis zdjęciami, które w myśl powiedzenia, iż „je się oczami” mają wołać do odwiedzających bloga: „wybierz ten przepis! Zrealizuj go! Spójrz, jakie cuda wyjdą gdy tylko zdecydujesz się poświęcić chwilę swojego czasu – a zaręczam, że smakować będzie nawet lepiej, niż wygląda!”.
Gotowanie
jest po trosze przygodą –
oto trafiamy na wciąż nowe i nowe lądy, które staramy
się poznać:
a to szarlotka, a to makowiec, a to znowu zrazy w sosie, czy pieczeń.
Przystępując do gotowania czy pieczenia stajemy się odkrywcami a to szarlotka, a to makowiec, a to znowu zrazy w sosie, czy pieczeń.
i alchemikami: odkrywcami nowych smaków, nowych przypraw, nowych pomysłów na nadanie najbardziej zdawałoby się standardowemu i znanemu daniu nowego kolorytu.
Stajemy się alchemikami smaku – kuchnia staje się naszą pracownią, pełną ksiąg i pergaminów (obecnie zwykle w formie elektronicznej) zawierających tajemne receptury. Dzięki nim dowiadujemy się, że dodanie szczypty jednego, niepozornego składnika do naszego alchemicznego kociołka w magiczny sposób wywoła reakcję, której efekt końcowy będzie w stanie przenieść do krainy zadowolenia głodnego męża czy też wywołać uśmiech na twarzy budzącej grozę teściowej.
Dlatego też suto okraszam każdy przepis zdjęciami, które w myśl powiedzenia, iż „je się oczami” mają wołać do odwiedzających bloga: „wybierz ten przepis! Zrealizuj go! Spójrz, jakie cuda wyjdą gdy tylko zdecydujesz się poświęcić chwilę swojego czasu – a zaręczam, że smakować będzie nawet lepiej, niż wygląda!”.
Masz jakieś pytania? Chciałbyś współpracować?
Napisz, odpowiadam chętnie na maile: lucycruel@gmail.com
Mój profil na bloggerze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz